Natchnęła mnie Regina bo spotkałyśmy się po 40 latach i wspominałyśmy te czasy obfite w
marzenia i nadzieje.
Żyło się pełną piersią bez ograniczeń każda chwila pulsowała emocjami i uczuciami.
Dopuszczeniem do matury było wykonanie projektu w fazie wstępnej plus coś z konstrukcji
stalowych i obliczenia konstrukcyjne.
Na ogromnych arkuszach brystolu powstawały elewacje, rzuty, przekroje i perspektywa.
Projektowałam 5-cio klatkowy blok mieszkalny.
Przyjaźniłam z Marysią K. i u niej robiłyśmy, najpierw jej a później mój projekt.
Pamiętam, że jeszcze do zrobienia w moim projekcie została elewacja długa jak bezsenna noc.
Nocowałam u Marysi robiąc projekt. Nad ranem przyjechałyśmy do mnie.
Na nieszczęście nasza sublokatorka obchodziła jakąś uroczystość. Zaprosiła nas do swego
pokoju na kieliszek wódki. Okazało się później, że wystarczyło to by rozłożyć mnie na długie
godziny na łóżku.
Na nic zdały się wszelkie cucenia i doprowadzenia mnie do przytomności. Organizm po tylu nie
przespanych nocach zastrajkował.
Moja koleżanka nie straciła rozumu pojechała po dziewczyny do szkoły. Wszystkie stawiły się i
zabrały się za projekt. Projekt został ukończony i zaniesiony z minimalnym opóźnieniem do
szkoły.
Nasza woźna Agata otworzyła pomieszczenie i wstawiłyśmy ogromne teczki z poczuciem
ogromnej ulgi.