DZIECIŃSTWO

Dom mego dzieciństwa w Białymstoku na ulicy Mickiewicza jeszcze stoi. Nie ma w nim jednak ludzi których pamiętam, ani ogródka, drzew, płotu i świata widzianego czy raczej przeczuwanego, który poza ogrodzeniem wydawał się tajemnicą.

Urodziłam się z ogromnego pragnienia mego ojca aby mieć córkę Annę ( imię Beata dano mi na  chrzcie jako drugie)

Pisząc te słowa, przesuwają się w mojej pamięci, dalekie, zamazane obrazy a w nich:

– zabawy z rodzicami w teatr, kiedy to tapczan zastępował scenę a krzesła widownię.

– wczesny ranek wigilijny z ogromną choinką, już ubraną przez św, Mikołaja i moje dziecięce zdumienie i zachwyt.

– małą grządkę naszego małego ogródka, którą oblałam łzami bo wypełłam chwasty razem z kwiatkami a później dla pewności przyklepałam rączkami.

….ileż tego było…

A teraz, ilekroć przejeżdżam koło naszego domu, nie ma we mnie ani smutku, ani radości. Jedynie pamięć wyciąga, czasami na wierzch smaki, zapachy i kształty z dzieciństwa.

PROWINCJA

W moim domu rodzinnym obowiązywała zasada, że nie ze wszystkimi dziećmi mogę się bawić. W praktyce odbywało się to tak, że właśnie te koleżanki najbardziej mnie odpowiadały, które nie odpowiadały mojej mamie.

Według jakiego klucza odbywała się ta klasyfikacja nie zawsze było to wiadome, mnie dziecku a potem dorastającej dziewczynce.

To właśnie było moim utrapieniem przez wiele lat.

I tak powoli zaczęła rodzić się samotność.

TOŻSAMOŚĆ

Powstaje z drobnych fragmentów a może z drobinek, okruchów jakiś zdarzeń, widzianych obrazów, zapamiętanych rozmów.

Co powoduje, że z chaosu różnych impulsów kształtuje się postawa etyczna, upodobania, zainteresowania.

Ciekawi mnie jak dokonuje się obróbka osobowościowa?

Skąd powstała we mnie potrzeba poszukiwania, drążenia wielu ścieżek prowadzących do światła, do określania rzeczy, zjawisk, które nie można jednoznacznie ani nazwać ani ich określić?

Jednym słowem – skąd u mnie pojawiły się potrzeby metafizyczne w moim malarstwie i skąd ta dręcząca tęsknota, która jest siłą napędową ciągłych poszukiwań?

 

                                                                         Abe, Białystok 2005-10-10