ŚWIĘTY MIKOŁAJ I BOŻE NARODZENIE

Okres świąteczny zawsze przeżywałam głęboko. Najważniejszą ceremonią była choinka i prezenty. W późniejszych latach ubieraliśmy wspólnie ale na początku, w naszym domu, był zwyczaj, że w dzień wigilijny choinkę już ubraną przynosił św. Mikołaj.
Rodzice ubierali ją nocą jak spaliśmy.

Czytaj więcej


KOT NA PALECIE

Któregoś dnia Marek przyniósł małego kotka angorę. Kotek był śliczny. Biegał po domu próbując oswoić się z przestrzenią. Wszystko go ciekawiło, wszędzie zaglądał, wszędzie wsadzał nos. Drzwi do pokoju w którym pracował ojciec były zamknięte. Nam dzieciom nie wolno było mu przeszkadzać w czasie malowania. Drzwi jednak po jakimś czasie zostały otworzone i pomieszczenie opustoszało.

Czytaj więcej


DROGA DO DOMU

Powiew dzieciństwa to zapach domu, farb ojca, krzątanie się mamy, odgłosy z podwórza i tego świata nieznanego który był już za bramką.
Wracamy do domu od dziadków mieszkających na tej samej ulicy ale pod numerem 29.

Czytaj więcej


PODWÓRZE

Zza mgły wyłania się obraz jakiegoś popołudnia, pewnie to połowa a może koniec lat 50-tych.
Podwórze przed domem było duże a wokół rozpościerał się teren nie zagrodzony.

Czytaj więcej


CIESZYN

To miasto w którym mieszkała ciocia Jena, siostra mamy.
Jedno z najstarszych miast w Polsce, swoimi początkami sięgające XI ( rotunda romańska św. Mikołaja i Wacława, wieża Piastowska, kościoły)Ulica Przykopa nad Młynówką to miejsce niezwykle przypominające małą Wenecję.

Czytaj więcej


AFERA NA GRANICY

Był to już jeden z ostatnich moich przyjazdów do Cieszyna,
Przyjechałam do Zebrzydowic około 3-4 nad ranem. Weszlam do restauracji dworcowej nowo wybudowanej.

Czytaj więcej


POWÓDŹ

Wieczorem przyjechaliśmy nad Olzę. Stałam oniemiała.
Rzeka zwykle płynęła leniwie a w niektórych miejscach można było przejść suchą nogą na drugi brzeg.

Czytaj więcej


WISŁA

Mieszkaliśmy w Wiśle Dziechcince w prywatnym domu. Któregoś roku odwiedzili nas rodzice.
Chodziliśmy na plażę nad Wisłę. Siadaliśmy nad brzegiem przy progach wiślanych.
Można było pod nimi usiąść i opierając się poczuć siłę wodospadu.

Czytaj więcej


NOCLEG W GÓRACH

Mama z bratem mieszkali w Wiśle a ja dotarłam do nich 2 tygodnie później.
Umówiłam się z Krysią Pawlicą z Cieszyna, że dojedzie do mnie i ruszymy w góry. Przyjechała z młodszą koleżanką.

Czytaj więcej


ULICA ŻELAZNA W LATACH 70-TYCH

Mieszkaliśmy w małym domku babci Jelskiej, Była rodzoną siostrą mego dziadka. Domek był lichy ale miał spory ogródek i całość mieściła się prawie w centrum miasta. Przed domkiem stał drewniany stół i ławka.

Czytaj więcej


ZIELONE ŚWIĘTA

Nie było tak zawsze. To pani Gilewska wprowadziła zwyczaj majenia domu. Szliśmy do Zwierzyńca i ścinaliśmy gałęzie brzozy.
Po powrocie do domu ustawialiśmy w dzbanach, wazonach na półkach za łóżkami przy wejściu. Krótko mówiąc gdzie się dało.

Czytaj więcej


CMENTARZ

Po śmierci dziadka w 1979 r., mama zadecydowała, że trzeba postawić nowy pomnik bo dotychczasowy zaczynał się rozsypywać.
Okazało się, że za rozbicie starego pomnika i obramowań grabarz zażądał zawrotnej sumy.

Czytaj więcej


SUPRAŚL

W 1958 roku w kaplicy Opatów na zlecenie ówczesnego konserwatora inżyniera Paszkowskiego ojciec wykonuje dokumentację zniszczonej polichromii. Pomaga w tym mama. Utrwalanie wszelkich plam, odprysków, dziur wymaga cierpliwości i dokładności.

Czytaj więcej


TYKOCIN

Latem w 1959 roku ojciec wykonuje w synagodze przerysy ocalałych napisów i wszystkich znaków na ścianach – to stanowi dokumentację do dalszych prac renowacyjnych. W Tykocinie przez ten okres wakacyjny mieszkamy w domu vis avis synagogi.

Czytaj więcej


PUCHŁY – 1961 ROK

To ostatnia polichromia ojca – cerkiew pw. Opieki Matki Bożej. Jedziemy latem całą rodziną. Starosta przysyła po nas furmankę, do której mama pakuje sprzęt domowy łącznie z pościelą, kotem i nami.

Czytaj więcej


ZAMÓWIENIA OKOLICZNOŚCIOWE

To były lata w których uroczystości państwowe pojawiały się z koniecznością wywieszania na urzędach lub na trasach pochodu portretów polityków. Sztandarowymi głowami byli: Marks, Engels, Lenin, Stalin a potem Chruszczow no i oczywiście z panującymi polskimi politykami: Bierutem a potem Gomułką i jak to wolał z innymi ministrami.

Czytaj więcej


SZKOŁA NR. 3 ULICA GDAŃSKA

Moja pierwsza klasa mieściła się na parterze po prawej stronie od wejścia. Wychowawczynią była pani Adamowiczowa. W mojej pamięci gdzieś na dnie, pojawia się obraz jakiejś uroczystości szkolnej.

Czytaj więcej


GAZETKI DO SZKOŁY

Przez lata było to nasze utrapienie. Wtamtych czasach co chwila potrzebna była gazetka. Okazji było wiele; dzień nauczyciela, rewolucja październikowa, 1maja, okolicznościowe i Bóg wie jeszcze co. Zawsze zlecenie ze szkoły to my otrzymywaliśmy: ja i brat. Wiadomo było, że nasz tato był artystą malarzem i nie odmówi.

Czytaj więcej


PRACOWNIA OJCA- AL. 1 MAJA

Na ostatnim piętrze wchodziło się do małego korytarzyka a potem do dość dużej pracowni. Od niej drzwi prowadziły do małego pomieszczenia. W samej pracowni była wnęka z plytą i zlewem. Ociec zrobił zasłonę z papieru na którym namalował wzór kwiatowo – geometryczny.

Czytaj więcej


MICKIEWICZA 94

Mój dom rodzinny stał między dwoma skrzyżowaniami, ulicy Ciołkowskiego a Zwierzynieckiej.
Od ulicy wchodziło się przez drewnianą bramkę i już po lewej stronie widać było ogródek z 5-cioma grządkami.

Czytaj więcej


SĄSIEDZI

Ciągle był problem z sąsiadami mieszkającymi na górze. Kwaterunek przydzielil im te mieszkanie i kropka. Byli to ludzie z marginesu, ich czwórka dzieci żyła w warunkach urągających wszelkim zasadom.

Czytaj więcej


WIDOK Z OKNA U DZIADKÓW – ulica Mickiewicza 29

Lubiłam nocować u dziadków. Wszystko było inne niż w domu. Mieszkanie znajdowalo się na piętrze i okna wychodziły na podwórze na którym stały domy drewniane i murowany.

Czytaj więcej


BABCIA

Po śmierci dziadka zamieszkaliśmy z babcią na ulicy Mickiewicza 29. Właściwie to Mietek mieszkał z babcią bo ja jeszcze byłam w Lublinie kończąc studia.
Przyjeżdżałam do Białegostoku okazjonalnie. Babcia wchodziła już w okres bycia między niebem a ziemią, mieszały się wydarzenia, ludzie, imiona, dnie i lata.

Czytaj więcej


IMIENINY, URODZINY I ROCZNICE

U dziadków takie uroczystości były obchodzone z pompą. Przychodziła rodzina a więc moi rodzice, brat i ja, ciocia Irena Niwińska z ulicy Jurowieckiej, ciocia Elza zwana Elą z córką Irmą zwaną Irena. Byli też znajomi dziadków ale ich już nie pamiętam.

Czytaj więcej


ZABAWY

Miałam dużo zabawek jak na tamte biedne czasy. Z bratem mieliśmy rower i hulajnogę. Bawiłam się ciągle lalkami do 4-5 klasy szkoły podstawowej.

Czytaj więcej


HRABSTWO

Nie ma już tych domów ani właścicielki. Na tym terenie stoi dworzec PKS z peronami. Był początek lat 70-tych ubiegłego wieku. Wszystko było szare, ponure i byle jakie.

Czytaj więcej


WSPOMNIENIE ZE ŚREDNIEJ SZKOŁY

Do napisania tej historii natchnęła mnie Renia, bo spotkałyśmy się po 40 latach i wspominałyśmy czasy obfite w marzenia i nadzieje. Żyło się pełną piersią bez ograniczeń, każda chwila pulsowała emocjami i uczuciami.

Czytaj więcej


Wspomnienie z rodzinnego domu

Na pewno było jeszcze ciepło, choć pora była późna kiedy do naszego domu dotarł mężczyzna z ogromnym kilkumetrowym krzyżem.

Czytaj więcej


PELARGONIE i MUSZKATELE

Dziadkowie mieszkali na ul. Mickiewicza 29 w kamienicy na pierwszym piętrze. W pokoju na oknach stały pelargonie i muszkatele. Rankiem jak przychodziłam do babci zawsze zdumiewała mnie atmosfera świetlistości w
tych pomieszczeniach.

Czytaj więcej


MÓJ OJCIEC WŁODZIMIERZ WASILEWICZ

Czas zaciera kontury.
Pozostaje tęsknota za obrazem dzieciństwa.
To z tej cienkiej materii buduję wspomnienia – obraz Ojca, jego wysokiej, szczupłej postaci siedzącej wiecznie przy sztalugach z pędzlem w ręku.

Czytaj więcej


RYKOWISKO

Zostałam zaproszona na promocję albumu „ Artyści Podlasia” do klubu Fama.
Impreza zakończyła się około 2100 przy wyjściu z sali zatrzymali mnie znajomi z zapytaniem czy chciałabym zabrać się z nimi na rykowisko jeleni bo to wrzesień i idealna pora na takie wrażenia. Chciałam.

Czytaj więcej


PAPIEROSY

Był to czas zachłannego palenia papierosów. Bywało, że jeździło się po nie na dworzec PKP bo wieczorem nigdzie nie można było kupić. Lubiłam pracować nocami więc papieros i kawa to był stały element zaopatrzenia. A z zaopatrzeniem bywało różnie w tamtych czasach.

Czytaj więcej