Moje obrazy ustawiono na sztalugach w podziemiach kościoła Matki Bożej Łaskawej u ojców Jezuitów. Podziemia były pierwszy raz udostępnione zwiedzającym.

W salach wystawiono pamiątki Piotra Skargi, pamiątki z powstania warszawskiego, ikony malowane przez współczesnych twórców, tkaninę i wydawnictwa WAM.

Było już grubo po północy kiedy wyszłam z podziemi by móc zaczerpnąć powietrza i trochę rozejrzeć się.

Zatrzymałam się przed wejściem do kościoła. Poniżej, bo oddzielała mnie różnica kilkunastu stopni, płynęły nie przebrane tłumy. Wąska ulica Starówki z trudem mieściła stojących, siedzących, grających, śpiewających i idących.

Na tle fasady sanktuarium, podświetlonej reflektorami, stał w albie ze stułą ojciec Aleksander.

Miałam wrażenie, że czas miniony powrócił jakby nałożyły się obrazy z przed wieków z jakiejś nocnej uroczystości.

Ruszyłam na rynek Starego Miasta tłum kłębił się a pod parasolami w oświetleniu lamp było tłoczno. Nigdzie nie było miejsc i mimo późnej godziny, zewsząd dochodziły głosy dzieci.

Zawróciłam i ruszyłam na plac Zamkowy. Wchodząc na ul. Świętojańską znów pojawiło się wrażenie przeniesienia w inny czas.

Dotarłam do Zamku a tam porwał mnie wir połykaczy ognia, korowody muzykujących przebierańcow i ogólnej wesołości.