…Kocham pływanie.
Pływać mogę wszędzie tam gdzie czysta woda. Woda śni mi się często.
Głębokość nie przeraża mnie, dopóki nie zanurkuję bo wejście w jej mrok może być moim ostatnim tchnieniem.
Głębia zaciekawia mnie i intryguje. To specyficzny rodzaj hazardu. To zmaganie się ze swoim strachem, że mogę nigdy nie powrócić do stanu przed wejściem.
……..Stoję przed sztalugą a przede mną biała plama obrazu.
To obezwładnia mnie.
Zaczynam pracę.
Powoli wyłania się myśl zamknięta w kolorze. Czasami bez żadnego wysiłku układa się jedno za drugim.
Nie jest to jednak takie proste. Są chwile które powodują we mnie stan depresji. To uczucie bezradności wobec materii która nie poddaje się bo jedynym wykładnikiem czy to jest dobre to zgodność z moją intuicją.
….Patrzę na kobietę stojącą na przystanku.
Cała ubrana w czerń.
Kiwa się jakby zamiast nóg miała patyki. Robi parę kroków a nogi nie amortyzują jej ciężaru i huśta się komicznie.
Podchodzę i pytam w czym pomóc.
Patrzy na mnie pustymi oczami i mówi: mój syn umarł miesiąc temu i lekarz przepisał zbyt silny lek antystresowy. Chodzimy (?) na rehabilitację.
…głębia… chwała Bogu, że to nie moja, ale wiem, że w każdej chwili i ja mogę zasmakować tego poziomu.
….Rozmawiam z osobą.
Moja pamięć notuje jej nielojalność do mnie a może zbyt szybko nazwałam to przyjaźnią ?
Mam ochotę powiedzieć jej coś co zabolałoby dotkliwie.
Nie wiem czy uda mi się przebić przez niechęć. Prosi mnie o przysługę na którą, jednak, godzę się. Zastanawiam się czy we mnie przeważa tchórzostwo czy współczucie, że ta lekcja nie jest przez nią przerobiona a może zwykła pycha, że jestem lepsza od niej.
…..Stoję na łące. Zmierzcha.
Patrzę wokół i nie mogę napatrzeć się.
Czy to możliwe aby człowiek żyjący, chodzący po świecie nie mógł tego wszystkiego widzieć? A jednak jest taka możliwość.
Głębia jest wszędzie tylko czy ja chcę ją zobaczyć i czy nie boję się ryzyka?
Wiem z własnego doświadczenia, że zanurzenie się w nią przemienia człowieka.